Moj sen
Od czasu do czasu
calkiem sie rujnuje
od poczatku zbieram
czasteczki powietrza
i ukladam pod
ruchomym parkietem...
Na nowo sadze drzewa
genealogiczne
spalam zle wspomnienia
w ogromnym ogniu
rozpalonym na poddaszu
i balansuje na krawedzi
dachu
palcami dotykajac oblokow
bo zycie
Braciszku
moze nie Twoje,
lecz moje
to sen.
autor
Pratyhara
Dodano: 2008-02-04 16:14:42
Ten wiersz przeczytano 543 razy
Oddanych głosów: 3
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.