Mój własny upadek
do Miłości, która jeszcze trzyma mnie i M. przy sobie.
przeglądając się
w zwierciadle naszych dni
w potoku naszych słów
skrytych
i tych wypowiedzianych
w potoku namiętności
tej zmysłowej
i tej czystej
wydaje się
że nic nie stracimy
milcząc
mówiąc
głośno prawdę
wierzę
że to już na pewno
coś tak pięknego
jak tęcza po deszczu
to będzie nasze osobiste
przymierze
nasza wspólna obietnica
nasza
miłość
przeplatając przez palce
nici pajęcze
owiane naszymi wspomnieniami
przeplatają się marzenia
z niedorzecznymi
namiętnościami
mojego serca
cicho skrywane
gdzieś w skrzyni ze skarbami
którą zakopałam
gdy byłam jeszcze małym dzieckiem
dziecinną łopatką
przysypując piaskiem
z małego wiaderka
w którejś piaskownicy
już nie pamiętam, której
szukam pomiędzy nićmi pajęczymi
wyszukując
jakiejś głupiej namiętności
lecz tylko serce czyste
i dusza czysta
i ciało słabe
czeka po raz kolejny na swój upadek
. . .
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.