Moja cisza
Otoczyła mnie cisza.
Przyszła z przypływem, gdy księżyc na
niebie zawitał.
Wypatruję ją wzrokiem, nie widzę lecz
słyszę.
A może to wcale nie ona.
Może to jakiś sekret, tajemnica taka.
Może to jakaś myśl skołtuniona, jakaś
poszlaka.
Ale przecież ją słyszę. Kogo?
Tłumaczę, ciszę.
A jak ona brzmi?
Znajomo, bardzo swojo.
A może to moja cisza.
Moja cisza?
Poznaje ją, coraz wyraźniej słyszę.
Noszę ją w sobie.
Noszę w sobie tajemnicę?
Osobistą ciszę, którą tylko ja słyszę.
Zaczynam się bać trochę, co jeśli źle
usłyszę?
Co jeśli zbłądzę? Co wtedy się stanie z
moją
ciszą?
Da się ją zreperować by była nowa?
Czy dam radę poznać się od nowa?
Myśl, myślę, słucham, wsłuchuję się.
Cisza.
Komentarze (3)
"Ale przecież ją słyszę. Kogo?
Tłumaczę, ciszę." Pięknie, lekko...nietuzinkowo...na
+!
w ciszy poznajemy samego siebie, niepotrzebnie takie
odstępy zrobione...jestem na "tak"
To tylko cisza cisza.Pozdrawiam