* (moja dłoń...)
moja dłoń
ma pięć odnóży
którymi chwyta, to co niepotrzebne
którymi smakuje
to
co niejadalne
często się gimnastykuje
robi to śmiesznie
– z czerwonym pomponem rękawiczki
jest wtedy klaunem
o którym wiemy tyle co nic
to śmiech przez łzy
są dni kiedy moja dłoń jest naga
i już niczego nie opowiada
nie stara się
o uwagę
leży obok mnie jak pies
z obciętym ogonem
nie będzie więc szczekał
gdy ktoś za niego pociągnie
wtedy jest mi jej najbardziej żal
i aportuję balsam
żeby nasmarować jej spierzchnięte wargi,
stopy
Komentarze (8)
co za metafory, fantastyczne
Ładnie i zatrzymał:)pozdrawiam cieplutko:)
Zatrzymałaś.
Pozdrawiam :)
Mi też się jej żal zrobiło...
Miłego dnia Marto :*)
☀
Dobrze, że potrafi się poruszyć. Dbaj o nią. Jest
bardzo potrzebna.
Bo świetnie pisze, wiesz?
Bardzo podoba mi się ten pantomimiczny tekst i
zobrazowanie życia za pomocą dłoni. Robi wrażenie to
finałowe opadanie rąk. Miłego dnia:)
Fajne, życiowe, okraszone smutkiem, pozdrawiam
serdecznie :)
Ładnie o dłoni.