Moja pasja
MOJA PASJA
Zasłoniła go chmura
ciężka, posępna
Szedł padając trzy razy,
nie Bóg, nie człowiek
rana i krew pod drzewem
walcząca siła go niosła
Śmiech i obelgi tarzały te włosy
co koroną kaleczone,
szarpane
krwią kleiły się z prochem
pot mieszał ich ludzkie umysły
szedł wiarą mocy,
nie ludzi
raniony,
słowem kata ludzkiego
Tulił chłodne ramie drzewa
co krew jak on sączyło
skrawki ludzkiego istnienia
niosą swego łoża ostatek
pada, i jeszcze i jeszcze
pomocy jedna przychodzi
sam, bez łez
On idzie
nam iść cos nie daje,
czy iść nie chcemy
doszedł?.....
już czeka na sen,
przychodzi?......
ciężki i tępy jak smak gwoździ
Już tuli głowę do serca matki
to wszystko ukoi
przytuli, owinie
welonem Betlejemskiej stajni
czy boli?.....
krainę ciemną
opuścił już dawno
spacerem po skłonie nieba przenika
dotykiem korony leczy ich rany
przy mnie przy tobie
rozświetla nam lica
już stoi przepasany blaskiem
co daje zdrój życia
Komentarze (1)
Wesołych Świat,pozdrawiam