Moja rzeka
W majestacie koron
drzew wyniosłych
gniazd karmionych słońcem
płynie niezmiennie
drogą spojrzeń
z kamienia na kamień
przenosi i wznosi gałązki połamane
by dalej i dalej
od brzegu
w rozchyleniu powiek
ptak
wije gniazdo
naprędce z kory
z dmuchawca puchową pierzynkę
dla piskląt niebawem
o oczach głodnych
wizją pobudzony
gęstwiny listki rozćwierkał
wirują nad wodą
niewidzialne nutki
cień nie pozwala
rzeki osobliwość dostrzec
nieśpiesznym torem
ważek
przecięta
w dal unosi życie
w zasłuchaniu
rozpuszczam myśli
zanurzam palce
mienią się zielenią
drżeniem staję się zwierciadła
sekretne
nie powie że tańczę na brzegu
z kamieniem w dłoni.....
Komentarze (3)
Oby ta nasza rzeka zawsze płynęła wartko i
przyjaźnie-pozdrawiam.
Ładny obraz, namalowny słowami. Ja to widzę....
Pozdrawiam sedecznie+!
czytało sie jednym tchem...ładny wiersz