Moja śmierć...
Czuję coś bardzo niepokojącego,
słyszę huk zła nadchodzącego.
Drży dusza moja, lęk ciało przeszywa,
który moje serce na kawałki rozrywa.
Krzyczę - lecz nikt nie słyszy,
czuję jak ktoś nade mną dyszy.
Zimne ostrze przeszywa me ciało,
ktróre wygląda jakby oniemiało.
Teraz z góry widzę trupa mojego,
który oddał duszę w ręce Boga
wspaniałego.
Dusza ulatuje nad światem powoli,
a ta rozłąka z ziemią bardzo mnie boli.
Teraz widzę ludzi tłum,
który dla mnie przyszedł tu.
Nad mym grobem lekko się pochyla,
a z niektórych oczu łza powoli spływa.
Żegnam was kochani moi,
mam nadzieję, że moja śmierć was
zadowoli.
Bo wiem, że dużo błędów w życiu
popełniłam,
jednak przynajmniej się w mym życiu
spełniłam.
Komentarze (2)
Podzielam slowa kolezanki//a wiersz bardzo mi sie
podoba
Mam nadzieje, że naprawdę nic sobie nie zrobisz...
trzymaj się cieplutko i pozdro!