MOJA SYRENA 105 L
Wieś była nieduża, zwyczajna, zadbana
Ludzie prości, pobożni, okolica zdrowa
Pierwszy raz ujrzałem Ją z samego rana
W blasku słońca stała piękna "kość
słoniowa".
Bez rysy , bez skazy prosto od dilera
Cudo krótko mówiąc, na łeb się nie lało
W półtorej minuty do setki od zera
Jak na taki model to nie było mało.
W deszczu, słońcu, mrozie jak mogła
służyła
Gdzie mogła dowiozła, czasami się pchało
I jak to Syrenka lekko się zużyła
To też coś nowego kupić by cię zdało.
Trudno się rozstawać trochę ze mną była
I nie było sensu trzymać ją aż padnie
Łezka nawet w oku mi się zakręciła
Więc kupiec się trafił i zapłacił
ładnie.
Ale gdy Malucha już miałem za płotem
Wróciła chęć jazdy, radość i euforia
Ruszył Maluch w Polskę jak bolid z
łoskotem
Lecz jazda tym wozem to inna historia .
NAP. LECH KAMINSKI .
Komentarze (6)
Cudenko........
to było autko:)
Sentyment pewnie został? Kłaniam się :))
Podoba mi się ten wiersz. Do rzeczy także można się
przywiązać.
Popraw sobie: "nieduża", "ją","ze mną". Po przecinkach
powinny być spacje.
Wiersz rytmiczny, dobrze się czyta, tylko ostatni wers
gubi rytm. Czytam sobie:
"Lecz jazda tym wozem, to inna historia." Miłego dnia.
Witaj. Nasza technologia idzie na przód, ale ładny
sentyment do syrenki. Miłego dnia
duży sentyment do tego najbardziej popularnego
maluszka...ładny wiersz wspomnieniowy:-)
pozdrawiam