Moja tęsknota
Bardzo chciałbym
przytulić swoją głowę
do miękkich skrzydeł jaskółki,
pikować w dół na jej ramionach.
Chciałbym zamienić swoją skórę
na sosnową korę porosłą
zielonym mchem i żółtymi grzybami.
Chciałbym nałykać się czarnej, mokrej
ziemi
i ze swoich płuc uczynić torfowisko,
gdzie życie paruje mlecznym obłokiem.
Chciałbym swoje oczy przygnieść
tysiącem przydrożnych kamieni
i w gładkim chłodzie skały
śnić o oceanie wieczny sen.
Chciałbym, żeby srebrna
poświata księżyca rozpalała się
w każdym moim oddechu.
Chciałbym bardzo, by się
spełnił ten cud.
Komentarze (1)
Ciekawe są pragnienia podmiotu lirycznego:) Metaforyka
trochę przekombinowana,ale przynajmniej niebanalna:)