moja własna ....
moja własna ...
nad ranem wracam
z sennej krainy
niebytu
chłód z ciepłem
stapiają się
w jedno
drgnięcie mięśnia
mrowienie
w karku
neurony wędrują
kreując utopijne
światy
ciało nie reaguje
nie czują zmysły
agonia
... śmierć
autor
tosemya
Dodano: 2008-03-11 09:02:20
Ten wiersz przeczytano 486 razy
Oddanych głosów: 4
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.