Moje bardzo stare zniszczone miasto
Zakątek świata
Znajdę miejsce gdzie z ufnością motyle
siadają na dłoni
Gdzie mleko od krowy pije się prosto ze
dzbana
tam ciepły chleb owinięty w biały ręcznik
czeka od rana
a dźwięczny dziecięcy szczebiot po sadzie
goni
Pójdziemy brzegiem, nasze sylwetki woda
odbija
Korytem z kwiatów płynie krystaliczna
niebieska woda
Zapamiętamy widoki i czas spędzony każdej
minuty
Poznając to miejsce , chce się być tu na
stale przykuty
Powietrze i jego siostrzenny brat,
wszędobylski wiatr
Zapamiętamy urocze miejsce, to zakątka
barwny świat
Z za wzgórza przecudny ton porannej trąbki
hejnalisty
Zbieramy w sobie poetyckie barwne ciepłe
myśli
Dziś jesteśmy w małym świecie proszonymi
gośćmi
Spotykamy co krok sympatyczne gesty
szczodrości
Na dłonie nasze siadają skrzydlate motyle
kolorowe
Mamy przed oczyma piękno, pochylmy razem
głowę
Autor:slonzok
Bolesław Zaja
Komentarze (6)
Przepiękny wiersz, o zakątku, który jest bez wątpienia
bardzo ważny w Twoim sercu.
Piękny opis przyrody
Piękny wierszyk, fajnie się czyta. Pozdrawiam.
Witam serdecznie.
Piękny wiersz, czuć w nim miłość do miejsca, w którym
żyjesz i które "z ufnością motyli" Twoje dłonie i
serce obsiadły. :)
Piękny opis przyrody. Szkoda, że nie wiem które to
miasto.
Pozdrawiam.
Bolku jestem zachwycona Twoim pięknym wierszem. Czytam
go i zachwycam się. Wydaje mi się, tytuł daj trochę
radośniejszy. Pozdrawiam i życzę dobrej, szczęśliwej
nocy.