Moje miasto...
Przechodząc kiedyś..po Starym Mieście...pokochałem moje miasto...
Zygmunt wciąż patrzy z góry pełen wiary,
Że miasto już nigdy nie da ofiary,
Że ludzie śmiać sie bedą szczęśliwie,
Że pisać wiersze bedą poeci tkliwie,
Że matki z dziećmi bedą radosne,
Że ptaki odwiedzą Warszawe na wiosnę,
Że nawet biedni ulgę poczują,
Że nowe czasy nas podbudują,
I tyle cudów bedzie w naszym mieście ,
Niczym bakali w babcinym cieście,
I wiary, nadziei, i marzeń będzie tyle,
Ze polecą nad nami do nieba jak motyle,
Więc marzmy ,o dobroci i nadziei
Bo Warszawa jak matka wszystko złe w dobre
zmieni
Komentarze (2)
Poprawność językowa i forma pozstawia wiele do
życzenia...hmm choc musze przyznac ze wartośc
emocjonalna i przesłanie bardzo mi sie podoba.
Ciepły i zgrabnie napisany wiersz o Warszawie...