Moje miasto Płock
Wyglądam przez okno na moje szare miasto
Płock.
Na chodnikach bród, i zgniecione puszki po
piwie.
To miasto wciąż jest takie samo.
Przybywa tylko pijanych małolatów na
ulicach.
Pałętają się bez celu po mieście, lub
poważnie konwersują w ciemnych bramach.
Aż żal serce ściska widząc miasto wielu
wspaniałych ludzi w takim stanie.
Od czasów, gdy Broniewski pisał a
Staszewski śpiewał o Płocku nic się nie
zmieniło.
Bród, syf, patologia, alkohol.
Przywykłem do tego.
Najgorsza jest ta monotonność.
Raz, chociaż uchlaliby ryje Sobieskim
zamiast Starogardzką.
Ale oni ciągle to samo.
Nawet wóda ta sama.
Przykre.
Kiedy się to zmieni?
Czy zmieni w ogóle?
Może awansują kiedyś z Kasztelana na
Tyskie?
Już kończę, bo śmiać się zaczynam z mojej
małej ojczyzny, a z ust płynie szydera.
Czekam na lepsze dni w Płocku.
Czekam na nowych ludzi.
Może i ja zmienię trunki, którymi się
upijam?
To jest dopiero żałosne.
Przecież ja też tworze to miasto, a ja
jestem taki sam.
Jakub Lewandowski Płock 03.12.2006
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.