Moje miejsce zajęła wódka..
Wchodzę do kuchni..
A przy stole rodzice i wódka- ich
córka..
To z wczoraj.. z przed dwóch lat powtórka..
Przepite twarze.. ogromne luki w
pamięci..
Nie, ależ skąd.. to przecież ich nie
zniechęci ..
Bo liczy się już tylko ona.. ta, która ich
zabija..
Niepozornie, po cichu.. nóż im w serce
wbija..
Zabiera znajomych, rodzinę i własne
dzieci..
Które wyzywane od idiotów , debili i
śmieci..
Straciły siłę i nadzieję.. zupełnie się
poddały..
Pamiętajcie, że te dzieci..
kiedyś was kochały....
Komentarze (3)
Tak naprawde to nigdy nie przestaniemy kochac rodzicow
jacy by oni nie byli. To czasami smutne ale tak juz
jest ze nawet nienawisc nie zabije milosci serca
dzieciecego. Zostaje bol i cierpienie. Ja nadal
kocham....mimo wszystko...........
Dobre wyznanie o szukaniu szczęścia. Już to robisz
siadając przy klawiszach i przelewając w eter swoje
pragnienia. Z ludzmi trzeba się dzielić problemami i
radościami. To naprawdę nam wszystkim pomaga. Życzę
aby to w Twoim dorosłym życiu się bardzo ale to bardzo
zmieniło.
coś krzyczy!...poprzez łyk niedoskonałości zabija
doskonałość , oślepia umysły..
alkohol ciecz pod postacią noża zagubionych dusz...ile
strat niesie ...hmmm szkoda ,że mimo swej
przeźroczystości nie widzi bólu...jaki zadaje
innym....jak zatraca świadomość..taka córka zła
budząca w abstynencji nienawiść....pozostawiająca w
umyśle zadrę...Wiesz ludzie bardzo często popełniają
błędy na własne życzenia....hmmm ...dzieci przygladaja
sie..z cienia..bólu...oby nigdy ich dłoń nie sięgła po
przeźroczystosc...Wiersz ,a raczej wykrzyknik ! słów
oddałaś/eś , to juz krok by poczuć zakaz zła , dobra
treść ,ujecie takze ma swoje ubarwienie co niesie za
sobą wyrzucenie bólu...pozdrawiam..