Moje paranoje
Moje paranoje w głowie siedzą
penetrują myśli wszystkie
jak udar wchodzą w mózg.
Znajdą każdy impuls, znak,
zamieniają życie w sen.
Każda noc jest inna,
pełna nowych przygód.
Nie ma drogi, której nie znam,
której nie przebyłem już.
Gwiazdy jak nocne neony
oświetlają kolejny świat.
To znowu rozkwita, znowu,
jak na łące piękny kwiat.
Ściska mi serce kajdanami
kolejnych wyobrażeń.
Drażni podniebienie, gamą
nowych cnót nieboskich.
A pośród nich niewiedza.
Korzenie już wypuścił,
oplata całe moje życie.
Gałąź za gałęzią.
Liść za liściem.
Coraz bliżej paranoi.
Wypuść mnie stąd,
daj mi do ogrodu klucz.
A tam znajdę Twoją twarz,
a przy niej nowy dzień.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.