Moje skarby
Gdy rano podnoszę powieki
z ołowiu
jak wieka trumien.
Myśl nagła rozświetla mi duszę
Pojęłam
Już wszystko rozumiem.
Choć nie mam brylantów na sobie
Bogata jestem od dziecka.
Futer mieć żadnych nie muszę
Wystarczy mi jedna kiecka.
I spodni skórzanych para
Bym mogła na motor wskoczyć.
Wolności wiatrem przeszyta
Śmierci popatrzeć w oczy.
Perły śmiechu rozrzucam
Ludziom co dzień pod stopy.
Miłość im czystą niosę.
Nie jestem chora! No co ty !
Godność mam własną i dumę.
Wysoko noszę brodę.
Psa bezpańskiego pogłaszczę
Lub kota…mimochodem
Wytrwale walczę z złym losem.
Lojalna do bólu jestem
Nie poznasz jak mnie zraniłeś
Złym słowem, spojrzeniem , gestem.
Nie idę lecz tańczę przez życie
Do taktu wewnętrznej muzyki.
Nie boję się już niczego
I nie uciekam przed nikim
Nigdy też nie żałuję
Tego co w życiu zrobiłam.
Gdy usta me wtulam w różę
Jakże się cieszę !
… Że ŻYŁAM !
Komentarze (7)
Wspaniały wiersz!
jako wiersz zbytnio emanuje z niego slodycz,jako
piosenka na wielkie tak
jakże piękne podejście do życia. ten wiersz to perełka
dla tych którzy zatracili sens swojego istnienia....+
oby więcej tak doskonale optymistycznych w treści
wierszy .....po przez dostrzeganie zwykłych rzeczy
wokół siebie masz barwne i ciekawe życie
.......gratuluję:)
Twój wiersz wręcz budzi nadzieję, jest bardzo ładny i
z przyjemnością go przeczytałam
Chciałabym być jak ty(?) w wierszu."Nie idę,lecz
tańczę,nie boję się niczego,nigdy nie żałuję tego co
zrobiłam..."- to nie ja.
Wiersz pełen wiary w życie, jego piękno. Emanuje
życzliwość do całego świata, choć w sercu.....