Moje szczęście,miłość ...raj!
Byłam kiedyś
zagubiona
i fakt...
nikt nie
podszedł
z pomocną dłonią...
uparcie szłam
z zapłakanymi oczami..
ręka w rękę
z
samotnością...
I wiesz?
Kiedyś odczuwałam
ogromny
ból
krztusząc się
własnymi
łzami...
uderzając
pustą ścianę
chory mur
między nami...
I nawet
w prywatnym słowniku
wykreśliłam
słowo "szczęście"
I mówiłam sobie
że moje serce
już dla nikogo
(nigdy!)
bić nie
będzie...
I nagle
pojawiło się
szczęście
pozwoliło rozluźnić
zaciśnięte pięści
trzymało
dzielnie za rękę..
wyrzuciło chore
myśli o śmierci...
Gdy już
polubiłam mój świat
samotny
oschły
i szary...
ktoś zapalił w nim
słońce..
całował łzy
które spływały...
I powiedział
że nie odejdzie..
i nie chciał
zostawić mnie samej...
znosił wszystkie
moje humory
miłość i wiara
ramię w ramię...
I ten wiersz
jest tylko po to
by podziękować
z całych sił...
Za to że jesteś
przy mnie
mimo
tych kłótni i drwin
Bo czasem..
tego nie okazuje
bo nawet nie jestem
w stanie..
lecz może kiedyś zrozumiesz....
Jak bardzo Cię kocham kochanie...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.