Moje umieranie
Pytają mnie dlaczego nie piszę
nie wydaje tomików
(ku uciesze pustych półek
i kurzu chyba)
mijają miesiące i wciąż cisza
A ja milczę,
bo nie mam nic
do powiedzenia
tej pustce,
w której
fotel umarł z braku oparcia,
stół odarł się z codziennego okrycia
jak ze skóry
Nawet żarówka straciła kontakt ze
światłem
- jak ja za gorąco wierzyła w jasność
nie pada już żaden cień
Tulę się do ściany,
ale nie umiem zasnąć
wśród agonii wykształconych przedmiotów
o niczym nie marzę
oddycham pustką
Nikt nie puka do drzwi
w tym świecie nie ma drzwi
Komentarze (1)
I już nie wystarczy podnieść głowy do góry... A dobra
mina do złej gry denerwuje samą siebie. Bezsenność
jest straszna.