Moje upiory
Straszne są te noce ciemne
Kiedy gwiazdy lśnią nade mną
A wiatr płacze nad drzewami
Trzęsącymi koronami
Wtedy budzą się demony
Co powstają z dusz spalonych
Zagubionych nie zbawionych
W szubienicach powieszonych
Aby zabić me marzenia
Ukryć szczęście pośród cienia
Zabić zniszczyć i zniewolić
Swe pragnienia zadowolić
Wstaję w nocy potem zlany
Zagubiony załamany
Czy mam zasnąć by śnić znowu
Czując odór swego grobu
Boję się że znów powrócą
I znów spokój mój zakłócą
I że zniszczą moją duszę
Muszę biec uciekać muszę...
Tak naprawdę bardzo cierpią
Każdą nocą Niebo wielbią
Które dla nich drzwi zamknęło
Które oczy swe przymknęło
Na ich bóle i cierpienia
Na dążenie do zbawienia
To naprawdę nic że nie śpię
To naprawdę nic że we śnie
Cierpię
Bo to one śmierć poznały
Lecz spokoju nie zaznały
I to one czują ból większy niż mogę
pojąć
mojemu ulubionemu pesymiście samobójcy :)
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.