Moje utrapienie
Florę uwielbiam, faunę miłuję
Lecz na widok gołębi po prostu fiksuję!
Mój blok upatrzyły jako miejsce na
gniazda
No i do roboty! Obsrywać go, jazda!
Od góry do dołu, gdzieniegdzie chleb
mają
A w podziękowaniu kupki zostawiają.
Nade mną też mieszka, codziennie nocuje,
A na moim balkonie latrynę buduje.
I tak spada z trzech metrów dorodne ich
...,
Zafajdując skrzynki z kwiatami. Dokładnie i
równo.
Zeżarły mi groszek pachnący, lobelię
wyrwały,
Bo w tej akurat donicy gniazdo zrobić
chciały!
Kiedyś, daję słowo, wcale nie żartuję,
Nie będzie gołębi. Wszystkie je wytruję!
Sama nawet jako strach stałam; też nic to
nie dało -
Przeto radźcie co robić by ptactwo mnie
dręczyć przestało!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.