Moje Więzienie Samotności...
noc w lesie bezlistnym
ziemia czarna jakbyś stąpał
po ciemnicy bez dna
nic nie słychać
tylko jedyną ciszę
wysoko gwiazdy ci obce
traktują cię jak wroga
co wkroczył na ich ziemie
co przekroczył wodę ciemną jak diabeł
zimną choć opary się unoszą
pełno dymu tylko cienie drzew
w dali widzisz nic prócz mgły
pośród niej jedynie – me więzienie
czuję wilgoć gdy dotykam ścian
spływa rosa oparów kroplami
a może się mylę
może to moje ciało całe drży
może to teraz je dotykam
bo przestałam wierzyć że
jeszcze istnieje
zwątpiłam w to ponieważ
ma dusza zbyt wiele cierpi
czuję jak przejęła każdy ból
z ciała z serca z umysłu
a moja cela zamknięta
nawet nie szukam drzwi
bo wiem że ich nie ma
czuję jednak że ukryte będą
we mnie na zawsze
bym nie zdołała się wydostać
gdy wstanę jedno okno na świat
księżyc gwiazdy noc
skąpane we mgle
jedyne światła mi znane
stoję i czekam
aż ten widok się zmieni
bo trzymać dłużej tych krat
sił nie mam wiele
ale ile będzie potrzeba
wytrwam
teraz wysoko bo widzę
gdy patrzę w dół
tyle pięter to moja wieża
nie zaczynam od dołu
lecz od szczytu lochu
nie wiem jak zejść
jak znaleźć dość odwagi
by pozwolić sercu żyć
a może dostałam dożywotni czas
by kiedyś zrozumieć
a teraz widzisz to
patrząc na mnie
gdy stoisz daleko
we wrogim lesie bez dróg
nie znajdziesz ich
ani drzwi do mego domu
proszę zawróć bo wiem że
nie znosisz tu być
nie zniesiesz
drogi po ciemnicy
wrogich gwiazd
ciemnej wody
i tej wieży co wciąż zdobywasz
choć nigdy nie zapukałeś
choć nigdy nie poznasz prawdy
że wystarczyło powiedzieć w oczy[...]
kocham
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.