moje wszystko
A może chodź ze mną
Poczekamy razem
Już słońce zachodzi i robi się ciemno
Pędzle już wyschły i kwiaty też zwiędną
Kawa wystygła i niebo jest czarne
Wszystko co było gdzieś znika przetarte
A może chodź ze mną
Chodź ze mną nad rzekę
Będziemy razem patrzeć na zakochanych
Lubiących karmić gołębie
Będziemy patrzeć na promienie lata
W zimnych, gasnących ciemnej wody
płatach
A może chodź ze mną
Chodź ze mną kraść wiśnie
Będziemy uciekać przez sady i płoty
Razem ściągniemy na siebie kłopoty
Będziemy szarpać swoją reputację
Aż się zmęczymy i na sianie zaśniesz
A może bądź przy mnie
Bądź przy mnie już teraz
Bądź moim oparciem, ramieniem do płaczu
Bądź łez powodem i szczęściem w zanadrzu
Bądź moim jutro i bądź moim dzisiaj
Przy tobie się budzę, przy tobie zasypiam
Żyjesz ze mną w moim świecie
Moim własnym, wymyślonym
Bawisz się teraz zabawkami dla dzieci
Nie trafisz do nieba, nie będziesz
zabawiony
Za wiele grzechów popełniliśmy
Za wiele błędów, za wiele korzyści
Za wiele słów niewypowiedzianych
I niby tu jesteś, naprawdę Cię nie ma
Nie umiesz przekroczyć świętej nieba bramy
Przypominam, że w wierszu mówi nie autor, a podmiot liryczny.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.