Moksgm’ol /proza/
wiem,że to portal poetycki. Proszę o wybaczenie (tylko raz na 99 wierszy),poniżej coś na kształt Szklarskiego. Przyjemnej lektury
Zobaczyłam ją z daleka, stała przy brzegu
drogi wyciągając wysoko szyję, przednie
łapy podniesione, ciało przepojone
czujnością w oczach, zatroskanie. Jakże
mizernie wyglądała: malutka, drobniutka,
futro płowe bez połysku wydawało się
zwiędnięte, kupka nieszczęścia.
- Ach musisz się najeść i opaść do syta -
myślę. Dobrze, że wiosna. Na początek
trochę młodej trawki i skunksowej kapusty a
potem poleci, obfitość lata: rybki,
grzybki, jagódki, łososie i mięsko.
Cóż to? Trzy małe brzdące? Trzy!
Przezimowałaś, urodziłaś i wykarmiłaś trzy
maluszki?! Ach teraz rozumiem czemu
wyglądasz tak mizernie. Najmizerniejsza i
najmniejsza niedźwiedzica jaką kiedykolwiek
widziałam ale dzieci śliczne. Trojaczki to
nie zdarza się często. Bliźnięta są
bardziej nagminne. Oczywiście baraszkują i
podskakują w przydrożnej trawie, bawią się
w chowanego i berka, pojęcia nie mają, że
trzeba uciekać na widok auta i człowieka.
Musiałaś na nie burknąć by oprzytomniały i
podążyły za tobą w bezpieczeństwo lasu.
Bezpieczeństwo? Nie! Każdy napotkany
niedźwiedź rodzaju męskiego może
potencjalnie twoje dzieci pożreć, widzi w
nich przyszłych konkurentów do kurczących
się zasobów żywności. Potwierdzony
kanibalizm. Panowie misie to najgorsi
ojcowie w zwierzęcym świecie, cały ciężar
wydania na świat i wychowania dzieci ciąży
na samicy. Gdy zagryzają twoje dzieci
walczysz ale często nadaremnie. Nie ma
litości tylko prawo silniejszego!
Pozbawiona potomstwa wkrótce odbędziesz
nową ruję, panowie misie tym sposobem
przekazują swoje geny następnemu pokoleniu.
Musisz im więc schodzić z drogi. Znaczą
swoje terytoria. Pazurami rozdrapują kory
drzew najwyżej jak mogą aby pokazać jak
bardzo są dorodni i silni. Ocierają plecy o
korę ”perfumując” swoje terytorium
skrawkami futra. Jednakowoż zajmowane
areały nakładają się na siebie i to daje
pole do manewru. Trudno upilnować 900-1800
kilometrów kwadratowych.
Tak więc jesteś w wiecznej drodze i w
wiecznym utrapieniu by wyżywić to małe
stadko, przecinając w strachu różne
terytoria, szukając jedzenia z narażeniem
życia swojego i dzieci. To dlatego jesteś
tak bardzo blisko ludzkiej wioski, samce
nie zapuszczają się tutaj. Można też dobrać
się do wysypywanych śmieci, przemięknąć
przez ludzkie obejścia przed świtem. Czyni
Cię to bardzo nerwową nie chcesz aby
dzieciaczki uznały ludzi za bezpieczne
towarzystwo. Synantropizacja niedźwiedzi -
skracanie ich naturalnego dystansu do ludzi
poszła stanowczo za daleko. Nie lubisz też
dostępnych odpadków, ni jak się nie mają do
świeżego leśnego pokarmu. Prawdę mówiąc
chce Ci się płakać ale głód jest
silniejszy. Trawa w przybrzeżnych rowach
największa i najdorodniejsza. Słońce nie
dotarło jeszcze w głębiny leśnego poszycia,
nie możesz się doczekać na młode pędy, to
dopiero będą delicje. Nie mówiąc o raju gdy
powrócą łososie, ich powrót znaczy bardzo
wiele w obfitości pokarmu samce nie
zwracają na was uwagi.
Cóż na początku muszą wystarczyć stare
liście i mech potem zacznie się trawka,
smaczna świeża trawka, Misiaki wypasają się
na niej jak krowy. Musisz znaleźć jej
dziennie około 30-40 kilogramów, najlepsze
wypasy trawy turzycowatej będą oczywista
zajęte lecz od czasu do czasu uda Ci się
coś uskubnąć
Odpędzasz z głowy czarne myśli, tylko 50%
niedźwiadków które przeżyją 2 lata i
odchowane opuszczą matkę, przeżywa. Trzy
nie dzieli się jednak przez dwa , przeżyją
dwa albo jeden. Matczyne serce opatula je
czułością. Każde dziecko ma mocne i słabe
strony. Ten urodzony pierwszy jest
najsilniejszy lecz zbyt agresywny, urodzony
drugi wydaje się być zbyt łagodny, lecz
umie się przymilić potrafi się najeść
zbytnio się nie trudząc, córeczka urodzona
na końcu wydaje się mieć wyważony silny
temperament i uczy się z łatwością lecz
jest jasna za bardzo widoczna. Nie wiesz
doprawdy kogo natura i ludzie oszczędzą
Jesteś lubiącym spokój wszystkożernym
ssakiem, który nie może znaleźć miejsca dla
siebie w kurczącym się świecie
wszechobecnych ludzi.
Właściwie to lubisz odludzia. Lecz głód
minerałów pcha człowieka w głuszę. Musisz
się szybko uczyć. Drogo zapłaciłaś za swą
wiedzę. Wiesz już, że czterokołowe
rozpędzone hałasujące maszyny toczące się
wężem drogi mogą zabić lub poranić, tak
zginął jeden z tych synków gdy nie zdążyłaś
go przenieść pyskiem ponad betonowy
krawężnik zakrętu. Często wchodzisz w
konflikt z człowiekiem. Oni boją się. Gdy
panika zasieje się w ich oczach i wyjmą
broń - uciekasz. Wiesz co znaczy rozdarta
skóra i ból jątrzącej się rany, czarna
blizna do dziś zdobi twe podbrzusze.
Znasz też kłusowników głodnych tylko
niedźwiedzich organów wewnętrznych.
Kiedyś na takie lekarstwa stać było tylko
Chińskiego Cesarza, obecnie są sprawą
statusu. Bogaci Azjaci posiadają fortuny
które wymienią na serce lub nerki
niedźwiedzia i najbardziej cenny woreczek
żółciowy. Są to niezbędne składniki do
receptur chińskiej medycyny. Niektórzy
kłusownicy filmują śmierć zwierzęcia,
dokument autentyczności swoich trofeów.
Niektórzy sprytni, głodni zysków Chińczycy
zakładają farmy niedźwiedzi. Uwięzione w
klatkach zwierzęta z rurką w woreczku, w
niesamowitych cierpieniach produkują
nieustannie odciąganą żółć, przez całe
swoje skrócone o połowę życie. Niedźwiedzie
dożywają 25 lat, te w klatkach na farmie
przeżywają 10 lat męki. Zaiste mocarne to
zwierzę. Niektórzy mają czelność
usprawiedliwiać taką działalność, mówiąc iż
dzięki podaży niedźwiedziej żółci z farm,
niedźwiedzie na wolności nie są zabijane
przez kłusowników.
Są też farmerzy ubrani w dżinsy, wściekli
do szpiku kości gdy zabrać im cielaczka czy
jagnię, cóż czasami masz na nie ochotę,
takie dorodne, tłuściutkie i bezbronne,
same proszą się o zjedzenie swoimi dużymi
oczami. Są też ścierwa różnych zwierząt.
Nie gardzisz nimi. Każdy je ile może potem
zakrywasz co zostanie pachnącymi gałęziami
i ziołami, tak aby starczyło dla rodzinki
na jak najdłużej, nie wykryte przez innych
konkurentów do pokarmu.
Woda, najważniejsza po obudzeniu jest woda,
poczułaś jej zapach natychmiast. To tam
skierowałaś swe pierwsze kroki po wyjściu
z gwary na światło dzienne. Cóż za rozkosz,
schłodzić wyschnięte gardło zimną
krystaliczną wodą z szemrzącego strumyka,
sutki od razu podniosły się pęczniejąc
pokarmem. Wisiały jak worki nieboraczki
wycyckane przez całą zimę mordkami
niedźwiadków . Popijały sobie i rosły na
mleczku tłustym jak fix, nie do uwierzenia
33% tłuszczu, nic dziwnego, że nic na tobie
nie pozostało. Początkowo wtulone w ciepło
futra matki, małe półkilogramowe kulki pod
koniec zimy baraszkowały i robiły podejścia
do wyjścia. Musisz szybko zaprowadzić
dyscyplinę i nauczyć posłuchu tylko wtedy
twój matczyny trud wyda owoce.Potomstwo
przetrwa. Przegryzacie młode pędy
skunksowej kapusty. Są one zapowiedzią
wiosny, ich żółte kwiaty i małe młode
liście swoją cierpkością przeczyszczają i
uruchamiają do życia zaspany układ
pokarmowy. Nie pracował przez zimę, energia
życia czerpana była z tłuszczów w
tajemniczym procesie który nie produkował
uryny i co ciekawsze szkodliwe pozostałości
przemieniał w białko, nie utraciłaś więc
swojej masy mięśni, jednak czujesz się
troszeczkę „zardzewiała”. Przy tej
trójeczce trzeba się jednak uwijać. Szybko
wrócisz do normy i apetytu.
Trzy maluszki. Nie mogę się napatrzeć muszę
nadać im imiona. Burawka- to
najdorodniejszy najwiekszy samczyk,
urodził się pierwszy. Czarecki - to miś
fajtłapa ale niepozbawiony wdzięku
przysiadł ot tak sobie i patrzy co będzie.
Śnieżynka - to dziewczynka, właściwie futro
ma kremowe ale rozumiecie przecież, że nie
mogę nazwać jej Kremówka. Kremowy recesywny
gen ujawniają się obecnie rzadko ,
pozostałość czasów polodowcowych kiedy to
niedźwiedzie czarne żyjąc i polując na
lodowcach i wiecznym śniegu przystosowały
się do otoczenia coraz jaśniejszym futrem.
Jasne futro mało widoczne na wszechobecnym
śniegu, było kiedyś sprzymierzeńcem w walce
o przetrwanie, teraz jest na odwrót. Takim
jasnym misiom jest trudniej, są bardziej
widoczne. Nie jest to albinos, nie jest to
niedźwiedź polarny, nazwa tego jasnego
niedźwiedzia czarnego to: Kermodi - od
nazwiska badacza Francisa Kermode kuratora
muzeum Kolumbi Brytyjskiej we wczesnych
latach dwudziestych, który je pierwszy
opisał. Lub w języku Tsimshian - Moksgm’ol
– Biały Niedźwiedź. Indianie wierzą iż są
to spirytualne istoty przypisując im
niezwykłe właściwości kulturowe i magiczne.
Wielu z nich uważa niedźwiedzia za członka
rodziny i wyraża się o nim jako bracie czy
siostrze i dzieli z braćmi przyjacielska
więź.
Przyjęta jest też nazwa: Spirt Bear - Miś
Duch lub w tradycji japońskiej Dream Bear -
Miś ze Snów.
Biali widzą w nich atrakcję turystyczną coś
a’la biały kruk. Nieustannie polują na nie
z aparatami fotograficznymi i nie tylko.
Jest taki jeden wypchany w gablocie na
lotnisku mojego miasteczka. Och Śnieżynko
misiowa dziewczynko czyj duch wcielił się w
Ciebie? Czy uda Ci się przetrwać galimatias
naszych czasów? Twoje białawe futerko tak
pięknie odcina się od czarnej sylwetki
matki, pyszczkiem zgarniasz młode pędy
traw, mądre maleństwo naśladuje matkę. Na
naukę ma tylko dwa sezony . W końcu
drugiego lata matka przepędza swe
dzieci.
- „Radźcie sobie same”- powiada -„Poszły
won!”
Tak wiec masz rację Śnieżynko, obserwuj i
ucz się pilnie wkrótce będziesz zdana tylko
na siebie, lecz póki co pod czujnym
troskliwym okiem matki misiaczki zamieniają
się z pół kilogramowych kulek w opasłe
pączuszki, które wchodząc do gawry na
następne zimowanie będą ważyły 50 funtów
czyli około 22 kilogramów
Rośnijcie a ja opowiem waszą historię z
ostatnich rubieży na Szlaku Wielkiej
Niedźwiedzicy tak jak umiem najlepiej.
Burawkę gniew i agresja wpędzą w kłopoty,
Czarecki dostatnio ustawi się w życiu
płacąc cenę wolnością a nasza Śnieżynka
znajdzie się w ramionach ...
cdn
Komentarze (8)
Bardzo ciekawie o przyrodzie. Pozdrawiam:)
Droga Alfonso! Twoja opowieść o misiach, jakby z kart
książek James'a Olivier'a Curwood'a, tak mnie
wciagnęła, że o mało nie przegapiłam swojej stacji,
jadąc dziś pociągiem... :) Świetnie, barwnie, ciekawie
i - pouczająco... Pozdrawiam! :)
Niesamowita wiedza i umiejętność
przekazywania obserwacji z życia zwierząt. Jestem pod
wrażeniem Twojej prozy. Uczy i bawi.
Zasmucają tylko czyny okrutnych ludzi...
Wkradła się dwukrotnie literówka w tekście ale to
szczegół : chyba miała być gawra* a nie gwara :)
Pozdrawiam z uśmiechem :)
Wciąga jak misia po trawę:)pięknie.Pozdrawiam i życzę
miłego dnia.
Milo bylo poczytac.
Pozdrawiam:)
Z ciekawością przeczytałam. Pozdrawiam.
Z przyjemnością przeczytałam
Pozdrawiam :)
Podziwiam znajomość natury misiów. Wciągnęłaś mnie w
ich świat.