Monika-historia rodziny...
O Monikę się kłócili,
Mało co się nie pobili.
Wtedy myśl się pojawiła
W głowie ojca zaświeciła:
Moniki nie ma, Marcin gdzieś wyszedł,
Miał zaraz wrócić, ale nie przyszedł...
-Coś mi się zdaje żono kochana,
że oni ze mnie robią barana.
-Bo nim jesteś, spójrz na siebie,
oni mają dosyć Ciebie.
Zawsze jesteś tak nerwowy,
Dla swych dzieci wciąż surowy.
Chociaż one już dorosły,
Co dobrego stąd wyniosły?
-Ty się ucisz, idź do siebie!
Mam już dosyć nawet Ciebie!
Matka wyszła zapłakana,
Też dość miała już tyrana,
Bo pakować się zaczęła
I walizkę starą wzięła.
Dość już w domu wycierpiała
Dość już nocy przepłakała.
Była bita, poniżana,
Lecz mężowi wciąż oddana.
Teraz jednak – Dość! -krzyknęła.
Przeciwstawiać się zaczęła,
Bo ją dzieci potrzebują
I przed ojcem się buntują.
Spakowała to, co miała
I do siostry pojechała.
Minęła noc, a Marcin nie wrócił,
Żona myślała, że ją porzucił,
Bo nie dzwonił, gdzieś wyjechał,
Obowiązki swe zaniechał...
Ale myśli: Niechaj sobie tam zostanie.
Teraz czeka mnie zadanie.
Uśmiechnęła się zdradziecko
Ciesząc się jak małe dziecko...
Bo jaki żywot będzie wiodła
Gdy wysadzi męża z siodła?
To jest jak na razie koniec tej opowieści, dalsze części są w przygotowaniu. Chciałbym znać wasze opinie o tej historii oraz chciałbym wiedzieć jak chcielibyście aby dalej potoczyły się te losy. Przeczytam wasze odpowiedzi i wezmę je pod uwagę podczas pisania. Bardzo dziękuję że jesteście i dzielicie się wrażeniami odnośnie tego opowiadania.Pozdrawiam
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.