Monoamoryzm (II rozdział)
Komp mi masakrycznie zamula. Wirus, albo
co? Chyba powinienem powrócić ustawienia
fabryczne.
Szkoda, kurde mać, że nie można tak zrobić
ze związkiem. To byłoby genialne: klikasz
ikonkę i następuje samooczyszczenie, twoja
niewiasta zapomina o wszystkich draństwach,
jakie jej zrobiłeś.
Ja pierdaczę... Znów obraziłem
Pięknouśmiechą, zachowałem się jak zero
totalne, spłaszczone. Zero bezwzględne. A
teraz wszystko wraca, spada na mnie odium,
każde wyrządzone świństwo odbija się jak
laser w kreskówkach od lustra i uderza w
strzelającego z blastera
szwarccharakterniaka.
Mam dość. Siebie, swojej wulgarnej
chamstwoty. Swego amoralniactwa.
Z beżowej wersalki, tej, w której wydusiłem
dupskiem dołek na samym środku, wyjmuję
linkę holowniczą. Przymierzam. Pasuje do
szyi.
I nagle, paradoksalnie, ogarnia
mnie...hiperpodniecenie. Staje mi. Na
baczność. W spodniach mam gwardzistę
szwajcarskiego salutującego przed papą
Franciszkiem. Wacka w bufiastym kubraczku,
z halabardą i piórkiem przy kapeluszu.
Suw, suw - ściągam oskórowanie. Rytmicznie.
Czy tak objawiają się początki asfiksji
autoerotycznej i za parę lat skończę jak
przeklęty David Carradine, uduszony i
ospermiony w szafie, z ręką na
przyrodzeniu?
Błagam, wybacz mi - wyjęczałbym, gdyby nie
przeklęta, owijająca gardło linka.
Hegggh- tfu! - spluwam z obrzydzeniem.
Nienawidzę siebie.
Żeby tak móc zedrzeć skórę, mięcho, kości,
odnaleźć w sobie drugiego, może
prawdziwszego, na pewno - bardziej
kulturalnego i wiernego...
Osuwam się w małą i całkiem sympatyczną
otchłań, uroczą, pluszową przepaśćkę. Jest
mi wstyd, że nie miałem poczucia winy.
Odlatuję żałując, że czegokolwiek
żałowałem.
Podwójne, potrójne, piętrowe zaprzeczenie.
Przez moment, w ciągu trwającej dwie
sekundy godziny, wykłócam się za alter ego.
O pietruszkę.
Ono, na odlew, wali mnie z piąchy w pysk. I
dobrze.
Komentarze (19)
o ja pierniczę :)) Florianie, jesteś największym
prowokatorem na Beju :))) ale bądź sobie - skoro
lubisz pisać wiersze na dzień Babci :))) jestem
ciekawa, co będziesz pisał jak będziesz dziadkiem!
Szczerze mówiąc zaintrygował i wciągnął tekst;)
Pozdrawiam cieplutko ;)
Trzymam się. mam nadzieję, że mi nie usuną tego
fragmentu- wszak nie ma tu nic wulgarnego, nic
nieprzyzwoitego. Ot, życie.
Florku zaimponowałeś całą gamą neologizmów i
całym prawie Słownikiem Wyrazów Obcych, suw, suw
był najbardziej przyciągający uwagę cenzora Jana.
Trzymaj się.