monog
wielkie milczenie w grobową ciszę
zamienię
chociaż wiem że życie mi szepta
"Robić tak nie powinieneś"
Cały sens gdzieś w ciemności przepadł
Zagryzając wargi w głowie modlitwa
Daje z siebie wszystko by tylko nie
krzyknąć
Spod archanioła nóg zbieram te rozpryśnięte
życia w pył skrawki
Kleczę na ziemi
z zakrwawionymi od szkła kończynami
By wstać z ziemi zabrakło mi już w sobie
odwagi
Gdzieś jest pieko
Gdzieś jest niebo
W które brakuje wiary
Gdzieś leży ta kraina
do której dążymy nieświadomie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.