monolog perswazji
dla mamy. jak zwykle.
-Kocham cię. (czytaj: nie możesz mi zgnić
spróchnieć butwieć podjąć złej decyzji ci
nie wolno.)
- Niczego przecież nie jesteś pewna.
(czytaj: usunę ci przeczucie operacyjnie,
nadzieja przyszła tylko na wierzch, nie
ucichnie źródła.)
- Nie urodziłam Cię takiej (czytaj: nigdy
nie przestanę cię leczyć z choroby zwanej
tobą.)
autor
patologiauczuc
Dodano: 2015-01-27 19:19:12
Ten wiersz przeczytano 553 razy
Oddanych głosów: 4
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (7)
Celina Ślefarska, jakie bzdury piszesz! Może, będąc w
wieku 14-17 lat mamy pretensje do mamy o "podcinanie
skrzydeł" ale to nie ma nic wspólnego z nienawiścią.
Czy Pani ma 13 czy też 50 lat?
Wiesz co, czasem za długo nie możemy się "odpępowić",
aż któregoś dnia nadchodzi taki moment odcięcia...i
należy sobie jakoś radzić, matki kochają bezwarunkowo,
czasem toksyczną, nadopiekuńczą miłością, gdyż inaczej
nie potrafią. Pozdrawiam autorkę
Ooo... dobre, mocne, przejmujące.
Czytam Cię i wierze dasz radę :)
Nienawidzimy matek, czasami gardzimy nimi, ale nikt
tak jak one nie jest nas w stanie bezwarunkowo
pokochać. Jesteś inna, chcesz by Cię zrozumiano, ale
czy peróbujesz zrozumieć ból matki? To retoryczne
pytanie. Ja z dorastającą córką ścieram się
codziennie. To moje Westerplatte, Ona rani, czasem
szydzi i myśli, że jest Bóg wie co. Ale jak nabroi
przychodzi skulona właśnie do mnie. Stąd dziś ten mój
wiersz "Matki".
Ciekawie to ujęłaś:) Miło było przeczytać:)
Pozdrawiam:)
Nie czytaj tak. Bo się zapętlasz. Daj sobie podać
rękę.