Monolog zbłąkanej duszy
Przekonaj mnie, że moje życie jest coś
warte.
Przekonaj mnie, że warto przewrócić kolejną
kartę.
Powiedz mi, że miłość istnieje tak jak ja i
Ty.
Zaprzecz, że między jeden a cztery jest dwa
i trzy.
Potwierdź, że w pewnym sensie popełniam
przecież zbrodnię,
Codziennie kradnąc słońcu jeden jedyny
promień.
Powiedz, że potrafię zrobić coś, co ma
jakiś sens.
Spójrz na te szkliste łzy, kapiące z moich
cienkich rzęs.
Pozwól mi zanucić coś, co brzmi jak
wdzięczna skarga,
Zwróć uwagę, jak przy tym drży mi lekko
dolna warga,
Słuchaj moich żarliwych słów, patrz na moje
gesty,
Naucz mnie życia, nie zważaj na głupie
protesty.
Odkryj we mnie chociaż skrawek
niebiańskiego piękna,
Chyba mam go w sobie, choć jestem dziwnie
posępna.
Pamiętaj: boję się, choć cenniejsza niż
strach jest odwaga.
Przypominaj mi, że umrę, choć to nie
pomaga.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.