Mont Saint Michel
Dla Niej ona wie dlaczego...
Klify Mont Saint Michel
Nad ich urwiskiem staję w zadumie
To przypływu to znowu odpływu godziny
I ciszę dźwięk dzwonu rozrywa
Woła nadziei przesłaniem
Tak jak odpływ Ciebie zabiera
Tak kiedyś z przypływem tu wrócisz
Kiedy katedry dzwon gdzieś daleko w sercu
usłyszysz
Czas opuścić gościnne wzgórze
Z portu na żaglach wyjść niepostrzeżenie
Po cichu jak wilk z morzem zbratany
Jak ten co z falami rozmowy prowadzi
Co zna na pamięć ich melodię w sztormie
zagraną
W niej odczytam jeszcze dla Ciebie zapis
księgi odwiecznej
Aby Ktoś mógł wzrastać ja muszę się
umniejszać
Mont Saint Michel już czas odpływu się
zaczął….
W nim znowu myśli swoje o Tobie
snuję…
Komentarze (3)
Piękny wiersz, opleciony magią chciałoby się czytać
więcej i więcej "+" pięknie pozdrawiam
Wzgórze Świętego Michała.../W niej odczytam jeszcze
dla Ciebie zapis księgi odwiecznej
Aby Ktoś mógł wzrastać ja muszę się umniejszać /
Jeszcze raz Radosnych Świąt!
Wiersz ma w sobie ogromną siłę, bije z niego reflksja
i magia, która ściska za serce. Piękny styl. Wesołych
Świąt:)))