Montmartre...
Włóczyliśmy się dziś po Montmartrze,
wśród galerii, marchandów, malarzy,
gdzie z mansardy wprost w niebo się
patrzy
i gdzie wszystko się może przydarzyć...
Chcesz, Picassa obejrzymy wspólnie
i wyboru tego nikt nie zgani,
chociaż Ciebie dotyczy szczególnie
impresjonizm - czytaj Modigliani...
Te pastele i ta smukłość czysta
i rysunek oczu, jak z Montmatre'u,
chciałbym kiedyś doczekać się wystaw,
gdzie rozpoznam Twoje oczy, Marto...
Jest to jednak nadzieja - niestety -
która pewnie się nigdy nie ziści;
wprawdzie są jeszcze piękne kobiety,
lecz odeszli już impresjoniści...
Cóż zostaje - Twój portret szkicować
w moich wierszach, niezdarnych i
płochych,
by na przyszłość choć tyle zachować,
ile mogą namalować strofy...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.