Z morałem o piwie.
Jestem senny, taki śpiący,
o łóżeczku swym marzący,
noc już skleja me powieki,
…bo wypiłem piw trzy beki.
Nogi plączą krok za krokiem,
wodzę dziko mętnym wzrokiem,
równowagi pozbawiony,
…bo wypiłem piw galony.
Ręka znaleźć nic nie może
wciąż ucieka mi podłoże,
jak na statku sztormem gnanym,
…bo wypiłem piw trzy dzbany.
Język zdrętwiał, kołek niczym,
słów nie zdolny już wyliczyć,
ni litery małej krztynki,
…bo wypiłem piw dwie skrzynki.
Już mi rozum odebrało,
i w pamięci, poplątało,
co i kiedy, wypić miałem,
…bo tak piwska się ochlałem.
Morał będzie, bo tak bywa,
gdy ktoś nadużywa piwa.
I końcowy fakt chcę spłodzić,
…nadmiar zawsze będzie szkodzić.
Komentarze (7)
Pić z umiarem to dewiza...Pij mniej,a będziesz
zdrowszy hahahaha...świetny wiersz.
No tak. Piwo jak paliwo.Rozśmieszyłeś mnie.
Chętnie bym sie dosiadł do biesiady piwnej.Zgrabnie
napisany wiersz.
Wiersz z moralem o piwku, co sie leje strumieniami bez
opamietania. Doskonale oddales tutaj to, co ja tylko
widuje...
Super się czytało i mimo ostrzeżenia na piwko i tak
mam ochotę ;) Pozdrawiam
tak to już z tym piwem bywa,że się głowa kiwa:))ale
człowiek już tak ma,że często chlapnie za dużo-trzy
albo dwa:)))
no tak ale miarę każdy ma inną wiec kierujmy się miarą
statystyczną bo piwo to też alkohol ładny lekki
wiersz