Moralne salto.
Mam trzydzieści pięć lat
i nie wierzę w zmartwychwstanie.
Moje życie umarło
tęsknię za nim słono
bo dziwnie tak żyć
nieżyciem
albo istnieniem nieswoim.
Dzień za dniem
piaskiem mi między palcami przecieka
chwile umierają przed narodzinami
mój świat kończy się progiem
sypialni-świątyni
mojej
oblepionej zdjęciami czarno-białymi
jego
Filmy o zapominaniu
na szklanych ekranach nadziei
ślepej i bezsensownej
nocami oglądam.
Wieczorami tłukę wazony.
Czasem jeszcze drzwi zaskrzypią
ja zerwę się z łózka,
bo może to on
A to tylko wiatr.
Z cyklu "Twarze"-pamiętnik rozwódki. dzisiaj coś mi do niej blisko?
Komentarze (3)
Nie znam sie na białych wierszach. Niezbyt nawet je
lubię . Lecz uczucia zawarte w tym wierszu są mi znane
i utożsamiam się z nimi - dlatego oddaje swój głos.
już z pierwszy wersem jest to salto moralne... ale nie
ma co udawać , że takich ludzi nie ma, choć tu...
bisko świąt... szczególne salto. Jednak wiersz klimat
ma całkiem dobry jesteśmy w stanie wczuć się w
przeżycia podmiotu lirycznego... a na koniec
współczuć. zatem nie pochwalając wyznania - głosuję
na wiersz.
Bardzo ciekawy wiersz - obrazowy.