O w mordę jeża
pół żartem pół serio
Tak często wzdycham - “o Boże”,
kiedy, na przykład mży na dworze...
I często mówię - “o Matko”,
kiedy zbyt sucho jest moim kwiatkom...
Bywa, że krzyczę - “do diaska”,
kiedy zakupy trzeba przytaskać.
Albo się cisną jakieś - “cholery”,
kiedy wokoło tylko bariery.
Czasami szepnę – “kurna mać”.
O, nader rzadko,
ale mnie stać.
Komentarze (52)
:)))) W mordę :)
Teresko buźka :)
o w mordę hi hi
Stumpy - dziękuję :)
Lekki,przyjemny i wesoły wiersz.A i mądrości mu nie
brakuje.Dobra robota,punkt i miłego dnia.
dziękuję Stello :)
:)Usmiechnelas, od ucha do ucha:)
takie życiowe
witalny zabawny wiersz.:)
A ja sobie często mówię:
bo życie takie jest, psia mać,
że trzeba go za mordę brać!
Pozdrawiam serdecznie.
z życia wzięte obyczaje
trzeba nieraz być i cholerykiem
niekoniecznie grzesznikiem
Pozdrawiam Serdecznie
dziękuję za kom.
Czasem tak trzeba i dobrze, hi, hi. Pozdrawiam
:) ja jeszcze dodaję super!
gdy ja autu gaz a on zgasł
A tak wygląda Twój wiersz po przejeździe walca:
Tak często wzdycham - “o Boże”,
gdy znowu mżawka na dworze...
Zdarza się mówić - “o Matko”,
kiedy za sucho jest kwiatkom
Bywa, że krzyczę - “do diaska”,
kiedy zakupy mam taskać.
Czasem się cisną “cholery”,
gdy wkoło tylko bariery.
Niekiedy szepnę – “kurna mać”.
O, nader rzadko,
ale mnie stać.
Mam nadzieję, że autorka mi wybaczy
ten przejazd. Równo nie zawsze znaczy lepiej:)
Dzięki za uśmiech:)) Na wiele sposobów
wyraziłaś się w wierszu. Miłego dnia.