Motyl
Myślałem o Niej.
Ta myśl przeobraziło się w obraz.
Obraz przeobraził się w motyla.
A motyl odleciał...
Więc zacząłem go gonić!
Jestem coraz bliżej, już prawie go mam!
Znowu odleciał...
Znowu go gonie!
Nie męczy mnie ta gonitwa.
Żeby tylko nie trwała za długo bo, albo
padnę z wycieńczenia, albo mi się w końcu
znudzi.
Albo motyl odleci tak daleko, że go już nie
złapie...
Uszkodziłem mu skrzydełka!
Przepraszam...
Jestem idiotą...
Ale postaram się to naprawić.
Próbuje go teraz złapać podstępem.
Cicho...
Powoli...
Chyba zaczyna się domyślać, ale skradam się
dalej...
Wygląda jakby chciał żebym go złapał.
Nagły skok!
I co?
Nie wiem, muszę tylko otworzyć dłonie,
tylko troszke się boje.
Powolutku dochodzę do rozwiązania
gonitwy.
Już nie mogę się doczekać na odpowiedź...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.