Motyl, co zbudził się zimą
Nemezis bloog wp.pl
o myśli cierpka jak owoc dziki
w zranionych cierniach dojrzewasz
w rozmarzeniach zielonego listowia
na suchych gałązkach snu zawisasz
o krwi moja łzawiona w boleściach
tam wysoko w uniesionych dłoniach
karminową czerwienią ust ostygasz
na dojrzałych jarzębinowych gronach
śnieg i mróz przykrył moją duszę
i jak szybę okna umalował różami
a ja jak motyl, co zbudził się zimą
pochylam nad żalu wylaną godziną
przez szybę dzielącą mnie od świata
w oknie z zamkniętymi skrzydłami
serce moje nie bije, w krwi skrzepłej
niczego już nie czuję, choć nadal żyję
na ośnieżonych ostach szkic poranka
i mróz się trzyma szklaną taflą lustra
a ja jak zamieć rozlana połacią jeziora
którą wiatr niesie w daleką przyszłość
Komentarze (2)
przyjemnie się czyta
miłego dnia :)
Fajny wiersz, a motyle zawsze mnie fascynują:)