Mowa stare liście
Mowa jest tania
Jej ilość
Niezliczone liście jesiennej trwogi
Identyczny dywan
Identyczne kilometry,
Słowo jak słowo,
Kalectwo wypowiedziane
Równie łatwo jak równie słabo
Pokrywając drogę między nimi,
Stojąc naprzeciw
Nie dostrzegając siebie,
Wzniesione wiatrem ignorancji
Niesione latami zaufania,
Pod naporem wiecznego
Nieposłusznego czasu,
Zapomnienie zastępujące całość
Które było korzeniami
Wspólnego przebytego dystansu,
Wydzierające się wewnątrz drzazgi
Rwące z jedności w dwojakość,
Bez odwrotu
Bez nadziei ,
Jedno samotne drzewo
Smagane zewsząd
Cierpkością samotności
Która dzieli je
Od odrobiny cudzej obecności.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.