Mowa więźnia
Nie chcę waszej litości
spodziewam się tylko złości.
Ja tu jestem bo zabiłem
Bo ja ciągle dzieci biłem.
Każde by dziś sławne było
Lecz ich nie ma i nie będzie.
Wódka, piwo- codzień więcej.
Wyrok ciężki będzie pewno..
Lecz ja właśnie tego chcę!
Te wyrzuty, te sumienie,
to udręka, nie pragnienie!
Uciec pragnę- gdzie? Daleko.
Lecz nie ciałem tylko duszą
i napotkać moje dziatki, tam gdzie dobrem
się posłużą.
Ja już nie chcę stać i patrzeć..
Co już przerwa? Nie ma mowy!
Wysłuchajcie mej więziennej mowy!
Zawiniłem- karę ponieść chcę.
Lecz czy wysłuchacie mnie?
Moge leżeć tu i dniem
aż dojdę kresu mowie tej.
Długo nad nią pracowałem
Całą chwilą z myślą o nich.
O tych których tu zabrakło,
bo ja ich zadźgałem nożem.
Ja opowiem jak to było!
W nocy wejść- to włamanie,
zniszczyć ich dom- to przestępstwo
lecz najgorsze co w tym było,
to ostatnie, to morderstwo.
Dusze ich gdzieś się błąkać mogą,
lecz czy ujżeć świat ten chcą?
Czy wysłałem kogoś w niebo?
Czy też w dół? W szatański dwór?
Tego nigdy się nie dowiem, lecz ja karę
ponieść chcę!
Czy to "krzesło", dożywocie,
ja ją z pokorą przyjmę! Więcej! Podziękuję!
I z radością wejdę
w świat za kratkami. I w kajdany.
Wszystko za to co zrobiłem.
Czy ja dobrze uczyniłem?
Nie, lecz kto wysłuchać mnie dziś chce?
W łaskę waszą się oddaję! Zróbcie ze mną co
zechcecie!
Bo ja więźniem waszym jestem.
Jaki wyrok?
WYROK: 39 lat pozbawienia wolności w zawieszeniu na 6 miesiec. Kara nie do odwołania!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.