mówię do ciebie wierszami....
Ja mówię do ciebie wierszami, muzyką
starych domów
Skrzypieniem zardzewiałych furtek, ogrodów
zielonych
Wersami z zakurzonych, pokrytych pleśnią
tomów
Zapachem wszystkich nocy wspólnie
spędzonych
Z pożółkłych kart pamięci niewiadomego
pochodzenia
Wyrywam najbarwniejsze jak skrzydła
motyle
Wraz z nimi cząstkę siebie, szkic duszy,
zarys cienia
Każda wartą wspomnienia ulotną, słodką
chwilę
Ty nieraz milczysz patrząc w przestrzeń
pustą, białą
Niewidzącymi oczami, tym chłodnym
spojrzeniem
Wtedy nie wiem, czy mam cząstkę ciebie czy
całą
Czy jestem ci podporą, czy tylko u nogi
kamieniem
Po której stronie lustra tym razem cię
zastanę
Czy dotknę twych ust, czy w szkle zimne
odbicie
Serce mi wskaże te prawdziwe –
ciepłe, ukochane
Droższe nade wszystko, stokroć cenniejsze
niż życie
Nie po to są słowa, by obok siebie je
ładnie układać
Lecz by jedno, gdy trzeba za innych
starczyło miliony
Nie po to jestem ja by wierszem ci miłość
wykładać
Jak zdolny uczeń, dobrze swojej lekcji
wyuczony
Powiem kocham, choć wiem, że odpowie mi
milczenie
A postać zza lustra pozostanie nadal
niewzruszona
Mówił będę dotąd aż sam się w szkło
zamienię
Lub na szyi swej poczuję zaciśnięte twoje
ramiona
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.