***[Może i bezszelestnie...]
może i bezszelestnie poruszam się po
mieszkaniu
najprawdopodobniej moja podeszwa już się
starła
mam to samo lustro ten sam rozmiar buta
nadal nie czując zimnego betonu
zastanawiam się nad niebem: czemu zostało
na górze
czemu patrzę na nie z dołu
kręgi już dawno przyzwyczaiły się do
pozycji pochylonej
gęste włosy pion także wypracowały
może chciałbyś namalować mnie na tle nieba
?
gdzie moja podeszwa nigdy nie postanie
zobacz puch zmierzający do chmur
ten tylko leci beztrosko
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.