Może jutro
Szczyt Beskidów zasłoniły mleczne
lustra.
Ranek został dziś zakuty w mroźne dyby.
Ptasi świergot w lodowatych smykach
ustał.
Tylko wietrzny z przenikliwą mantrą
przybył.
Zawył w rynnach i w kominie rześko
zadął.
Na klawiszach balustrady włączył basy.
Starym belkom pod stropami skrzypnął
gwarą.
Raptem zniknął, tak jak nagle się
pojawił.
Promień przejrzał się przez chwilę w
lustrze stawu.
Nos zmarznięty schował szybko w chmurnej
kołdrze.
Znów za wiosną bukiet tęsknot
pozostawił.
Może jutro się obudzi i nie uśnie.
Komentarze (16)
Chyba mieszkasz, tam gdzie ja. U nas w kominie to
samo, halny co chwilę. Ale dzisiaj cicho... Pozdrawiam
W moich Beskidach to samo :)
Piękny wiersz.
Pozdrawiam :)
lekką melancholią powiało ze szczytów
Prześlicznie i przyrodniczo, podoba mi się, pozdrawiam
:)
Pięknie, a widoków na Beskidy można tylko
pozazdrościć.
Dobrej nocy życzę Madziu:)
Piękny wiersz.
Pozdrawiam serdecznie :)
Ja już dzisiaj odwiedzam i jestem ukontentowany tym
pięknym, klimatycznym wierszem:) pozdrawiam Madzia
Piękna liryka:9 Pozdrawiam ciepło:)
Piękny wiersz:)pozdrawiam cieplutko:)
piękna liryka ...masz swój rozpoznawalny styl wierszy
który bardzo lubię:-)
pozdrawiam
Moze. Ladnie.
Pozdrawiam:)
Śliczna liryka!
Pozdrawiam Magdo :)
Obudźże się słoneczko i daj promyka deczko. Wiosny
pewnie z tego nie zrobię ale poprawie humorek
sobie...:)
ładny przyrodniczy wiersz
podobają mi się te mleczne lustra
popraw sobie co już zasugerowała Zosiak
miłego dnia :)
w chmurnej kołdrze