Może kiedyś...
No nie patrz się tak na mnie!
Przestań.
Tak, wiem, że wielokrotnie patrzę się tak
samo.
Wiem, że cały czas również gapię się Tobie
w oczy.
I wiesz co..?
Podoba Ci się to.
Mnie również.
Ale przestań...
Nie żebym czuła się onieśmielona.
Skądże!
Patrzysz się po prostu tak...inaczej.
Inaczej niż Ci wszyscy wokół.
Tak...śmiale.
Nikt nie patrzył mi się w oczy z taką
śmiałością. Z taką chęcia spojrzenia w nie
coraz głębiej.
Rozbrajasz mnie tym wrokiem.
Tym pewnym wzrokiem, który tak mnie buntuje
i śmieszy.
Uśmiech.
Wygrałeś.
A nie mówię tego często...
Mogłabym stać tak wieki...
Wiekami mógłbyś w ten sposób patrzeć mi w
oczy.
Ale tylko w ten sposób. W żadnym wypadku, w
żaden inny!
Przystanek.
Czar prysł...
Ale nie martw się...
Może jeszcze kiedyś przypadkiem wsiądziemy
do tego samego autobusu...
Może wtedy spytamy się siebie, jak mamy na
imię...
I może ja...
W Twoich oczach...raz jeszcze...słodko
tak...utopię się...
No właśnie...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.