Może kiedyś Ci powiem...
Moje serce miało być z lodu
Moje życie silnym powiewem chłodu
Od siebie nie chciałam dawać nic
Miałam brać, chwilą krótką żyć
Mój mały domek był ze szkła
Tak zimny jak sama ja
Byłam jak z bajki śniegu królową
Nigdy przy Tobie, lecz zawsze z Tobą
Nocne spotkania, poranek w pościeli
Dawałam to, co mężczyźni chcieli
A gdy pytałeś czy kocham, milczałam
Życia we dwoje bardzo się bałam
Zawsze lepiej o czymś marzyć i śnić
Niż się martwić, kiedy znikniesz, może
dziś?
Może kiedyś Ci powiem, że to nie byłam
ja
Nie moje czyny, gesty, słowa.
Może kiedyś Ci powiem, że to nie byłam
ja
Jeśli pozwoli mi na to czas.
Wciąż walczyłeś o mnie i o siebie
Wierzyłeś, że mimo wszystko kocham
Ciebie
Że pragnę całą myślą, całą duszą, całym
ciałem
Codziennie przy mnie, obok mnie stałeś
Rozpaliłeś wielki płomień, który stopić by
mógł
Tą dużą ilość szronu, ten gruby lód
I przegnać przejmujące zimno i chłód
Wierzyłeś, że we mnie wiosna zagości
znów
I wtedy zrobiłam to, popełniłam błąd
Opuściłam Ciebie, a wybrałam go
Widziałam na twarzy Twej deszczu łzy
Lecz wtedy liczył się on, nie Ty
Gdy w milczeniu potem mijałeś mnie
Nadal szeptałeś „Ja i tak kocham
Cię”.
Może kiedyś Ci powiem, że to nie byłam
ja
Nie moje czyny, gesty, słowa.
Może kiedyś Ci powiem, że to nie byłam
ja
Jeśli pozwoli mi na to czas.
Może zdążę, zanim ona mnie pokona…
Może zdążę, zanim znów ze szkła będę
ja…
Komentarze (3)
Smutno ale pieknie,bardzo mi się podoba plus:)
piękny wiersz. to prawda, że czasem zachowujemy się
jakbyśmy nie byli sobą...
Ładny wiersz,ale smutny,szkoda że n nie wiedział,że
czasem nie byłaś sobą,pozdrawiam.