Mrok
Zasypiam Boże z myślą o dniu następnym
Boję się zamknąć oczy bym nie został
W mroku pogrążony w snach ciemności
Pomiędzy dwoma wielkimi światami
Tym dobrym z ludzką miłością i tym złym
Pełnym wrogich spojrzeń w ludzką duszę
Lecz wkrótce Boże zasnę zamknę oczęta
A ma dusza odpłynie do twoich bram
Powędruje ścieżką potępienia grzesznika
Krętą wyboistą bolesną jak moje życie
Owiane tajemnicą którą tylko ty znasz
Więc teraz daj mi tą włócznię śmierci
Niech przebije moje serce zada ból
By wraz z krwią wypłynęło życie
I jak rzeka wędrowało po twej ziemi
By niosło to co nie zdążyłem przekazać
Komentarze (2)
Interesujący wiesz, wciąga jak ten krok.
Witaj. Bardzo duzy smutek panuje w Twoim mroku,
rozumiem wiare i zaufanie do Boga, ale moze, poczekac
az On zdecyduje kiedy powolac do siebie, nawet wtedy
gdy zycie tak bardzo boli. Wiersz podoba mi sie tylko
mam jedna uwage moze /oczeta/ zamienic w oczy,
bardziej pasuja do powagi i nastroju wiersza. Moc
serdecznosci.