Mrok duszy
Czasem, gdy sama na ulicy stoję,
pytam siebie: czego się boję?
Milczę, odwracam wzrok.
Dlaczego nie może zapanować mrok?
Uciekam, uciekam, uciekam.
Następnym razem zostanę, zaczekam...
Wtedy wiatr wieje wiu! wiu!
I znowu uciekam- do domu.
Tam, pod osłoną nocy,
za kotarą z kocy,
znów uciekam, uciekam...
...zatrzymuję się i czekam.
Dla... Ciebie. Bo czekałeś, jak ja. I sprawiłeś, że się uśmiecham. Duszą.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.