Z mroku
Czemu szlochasz?
(Wspominam nasz taniec na łące przy
brzozowym gaju.)
I dlatego łzy lejesz?
(Zechcesz pląsać z mym cieniem w srebrnym
blasku księżyca?)
Każdej pełni.
(Ale ty, oczy masz suche.)
J.E.S.
Czemu szlochasz?
(Wspominam nasz taniec na łące przy
brzozowym gaju.)
I dlatego łzy lejesz?
(Zechcesz pląsać z mym cieniem w srebrnym
blasku księżyca?)
Każdej pełni.
(Ale ty, oczy masz suche.)
J.E.S.
Komentarze (5)
Ciekawy wiersz ale u Ciebie to norma:))
Hmm, tu raczej odwróciłem sytuację.
To po tej stronie łez już brakuje.
Życie rządzi się swoimi prawami. Nie da się stać w
miejscu.
A i łzy trzeba oszczędzać, tak jak wszystko.
Po tej stronie, wylewamy łzy. Tam już łzy nie
istnieją. Ciekawa refleksja na temat smierci i
tesknoty za tymi co odeszli. Pozdrawiam
Beornie, jeszcze szukam w tej rozmowie...
po-ostatecznej.
W wolniejszych chwilach, gdy mam pewność, że będą
dłuższe, przychodzę czytać Twoje wiersze.
Pozdrawiam :)
Bardzo smutne.
Wesołych Swiąt