Z mroku
Onegdaj lubowałem się w przechadzkach,
zwłaszcza w księżycowe noce, nawiedzałem
mroczne zaułki z dala od latarni,
rozpraszających poświatę srebrnej tarczy,
którą brałem za dobrą monetę, a tych
akurat, nie miałem zbyt wiele w
kieszeni.
Siedział skurczony, dziecko niemal,
zlewając się
z szarością odrapanej, czynszowej
kamienicy, wciśnięty głęboko w załomek
muru.
Jego ramionami wstrząsał szloch.
Kiedy wyciągnąłem rękę, przyłączył się do
mnie i do mojego równie milczącego
towarzysza. Od tej pory milczeliśmy we
trójkę, przechadzając się po ulicach
śniącego miasta. Po pewnym czasie
zauważyłem, że zmieniły się moje nawyki
i ścieżki moje na dotąd nie wydeptane.
Coraz częściej odwiedzałem dzielnice,
gdzie uliczki oświetlone pojedynczymi
latarniami, rzucały cienie bezwstydnych
dziewek,
zaś myśli stawały się pogmatwane i mroczne.
A on rósł, jakby karmiąc się tą
ciemnością.
Pierwszą udusiłem gołymi rękami, zwiotczałą
porzucając w studni podwórka.
Na kolejny spacer wybrałem się z nożem
owiniętym w gazetę, długo ostrzonym na
osełce, skrytej dotąd na dnie szuflady,
usprawiedliwiany myślą o krajaniu chleba i
mięs, których
przecież nie gościłem w spiżarce.
Tym razem zostawiłem po sobie krwawe
piętna,
w blasku księżyca przemienione w smugi
głębokiej czerni. Coraz częściej
przechodnie oglądali się za mną, z
niepokojem spoglądając na mój podwójny
cień.
I coraz trudniej było mi kryć się z
odmiennością uświadomioną, nie dzieloną z
nikim. A wszystko krzyczało we mnie –
patrzcie,
to ja zostawiam te ślady.
Mogłem wyrugować z siebie ową część duszy,
kierując nóż we własną pierś.
Na to byłem jednak zbyt tchórzliwy i o
dziwo, zbyt zadowolony z siebie.Zacząłem
zostawiać podpisy, kryjąc się równocześnie
w domowym zaciszu, gdzie płakałem,
przeklinając znajdę. Na koniec zrozumiałem,
że mogę pozbyć się cienia,
jedynie
obsuwając się w mrok.
Komentarze (9)
W twoim stylu. Taki mroczny, ale jakże interesujący
tekst.
Jak zwykle doby wiersz niedoceniony, gnioty wysoko
punktowane...ale taki to jest juz Bej.
To nie jest Dr. Jekyll and mr. Hyde to jest nic innego
jak Portret Doriana Graya. A jesli nawet nie bylo
celem Autora nawiazanie do ksiazki Oscara Wilda to mi
sie przypomnialo czytajac.
Ciekawość, to dobra cecha.
A jak odpowiem, że przekora, to czy odpowiedź na
pytanie będzie przekonująca? Proszę cofnąć się i
zajrzeć do innych wierszy, choćby poprzedniego. Nie
zasklepiam się w jednym temacie. A tenże mroczny
temat... No, bardzo proszę nie brać tej treści
dosłownie. To metafora dwoistości ludzkiej duszy, albo
pewnego upadku. W literaturze często spotykamy takie
wątki. Mroczna tak, ale już nie realistyczna, choć w
konwencji realizmu magicznego, może horroru.
Powiedzmy, że to taki eksperyment w oczekiwaniu na
reakcje czytelników.
Jerzy Edmund
Szczerze mówiąc przestałam czytać po "krwawych
piętnach". Mroczna i realistyczna poezja polana krwią
chyba do mnie nie przemawia. Próbowałam wrócić do
wątku i niechcący nadziałam się na czubek noża. No
nie...ta dusza definitywnie nie należy jeszcze do
ciemności. Z czystej ciekawości...pytanie:
Co skłania autora do pisania takich "mrocznych
scenariuszy"?
Serdecznie pozdrawiam :-))
Niezle, nowa odslona Dr. Jekyll and Mr.Hyde. Dobrze
poprowadzona mysl. Serdecznosci.
Errata* Mr.Jekyllem,oczywiście:)
Ale klimacik:))
Trochę mi się skojarzył z Kubą rozpruwaczem, albo
filmami D.Lyncha.
Lubię czasem mroczności, nie powiem, choćby takie z Mr
Yeyllem i Mr Hydem też:)
Dobrej nocy życzę, jednak w innym klimacie:))
O wow, ciemna strona duszy, mroczne tajemnice,
wstydliwe myśli,niezdrowe skłonności i walka,podoba mi
się choć pewnie jak kulą w płot, pozdr