Mściciel nie upada
Wiersz z serii 'Mściciel'. ;)
Czerwona krew spływa,
brudzi mą rękę...
To łzy rozpaczy,
coś pękło w środku...
Spójrz...
Widzisz...?
Zobacz..., tam w kącie,
skulony Mściciel siedzi,
siedzi i płacze...
Złość miota się z bólem,
krzyk...
Jednak nie upadł całkiem,
on wstanie,
gdy pozbiera swe siły...
zaufa sobie,
swemu wewnętrznemu głosu,
wstanie, by znów mścić się...
On czuje też,
zło, ból...
Brednie...!
Uczuć nie ma,
wierzysz w nie?
Zawiedziesz się...,
nikomu nie można wierzyć,
nawet sobie,
nie zwątpiewaj jednak w nadzieję,
której też czasem brak...
Widzę jak zaczynasz ufać mi,
jesteś naiwny jak każdy wkoło...
ciii...
Cień,
to gdzieś tam musi być światło...
Cień...
spójrz...,
wstaje...,
Widzisz jego oczy?
Krzyczą, a zarazem szepczą,
teraz znów śmieją,
śmieją się z niego...,
że był taki słaby,
zwątpił...
zaślepiły go uczucia...,
bo chciał być jak inni...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.