Mszyca
Rzekła raz Mariola Monice
Że jest mszyca na papryce
Że wieczorem ją widziała
Kiedy tunel podlewała
Szok ! ogarnął domowników
I uwagę wszystkich przykuł
Bo w tunelu roślin pięćset
Piękne rosłe krzaki wszędzie
Trzeba zabić więc insekta
Każdy wie to nie przelewka
I już szybko w folii żwawo
Kręcą głową w lewo, w prawo
Patrzą z góry, pod liść dołu
Rozglądają się w około
Marta lupę trzyma w dłoni
To dziewczyna z Igołomii
I nerwowo rusza kijkiem
Nie ucieknie robal chyłkiem
W tunelu czterdzieści stopni
Muchy fruwają okropnie
Gryzą w nogi, gryzą w głowę
Na skórze bąble gotowe
Mszycy nie ma, może uciekła
Żeby innych tu nie zwlekła
W końcu Mariola zaklęła
I zrezygnowana szepnęła
"Wniosek taki jest kochana
Mszyca jest niezwykle cwana
Trzeba znać wiele taktyki
By zrozumieć jej uniki
By jej pozbyć się na dobre
Trzeba wziąć do reki Fozgen "
Komentarze (4)
Wesoły, przyrodniczy wiersz. Wszystko żyć chce, ale
nie zawsze nam korzyści przynosi.
Uciążliwa niestety jest mszyca. Na nią wywar z
pokrzywy działa.
Pozdrawiam :)
Cała rodzina wielce strapiona,
bo mszycy się nie łatwo pozbyć,
nie znam się na środkach owadobójczych, ale myślę, że
każdy z nich dla ludi też nie jest dobry.
Faktycznie można co nieco wiersz skorygować.
Dobrej nocy życzę ogrodnikowi :)
A podczas gazowania biednej mszycy można sobie
posłuchać:
https://www.youtube.com/watch?v=iBvXJSzDASE
Tekst wymaga dopracowania.
Pozdrawiam :)