MUCHY
„MUCHY”
Musisz cierpień
Znieść katusze
W lipiec, sierpień
W zloty musze.
Osz! Muchy!
Nie chcesz latać
Jak ten ptak
Z muchą bratać
Się, mieć brak
Otuchy?!
Gdy te muchy
Siedzą – sam nie
Jesteś suchy
Muszych plam nie
Wywabisz!!
Szczypną, zgryzą
Wzlecą. Dranie!!
Zły, z tą bryzą
Targniesz na nie
Się jak klawisz!!
Nie ma silnych
Na muszyska
Lecz ty pilny
Łapiesz, ciskasz
Je przez łeb!!
I polujesz
Jak myśliwy
Poszukujesz
Martwych, żywych
Na ten lep!!!
Gdy opluje
Ciebie plujka
Już żałujesz -
Złego wujka...
Tańczysz taniec!!!
Kiedy jednak
Chce cię liznąć
Końska, wredna
Ty z wścieklizną
Wdziej kaganiec!!!
Wciąż ci mało
Latasz, plujesz
Są rozruchy!
Czyścisz działo
I celujesz
W głodne muchy!!
Rykiem, mrukiem
Jak kocury
Krzyczysz:
Walisz z hukiem
Awantury!!!
Zawieruchy!!!!
EPILOG
Myśli takie
Pascal w głowie
Miał sprzed wieków
Żeś mączniakiem
Jak się zowie
Jest, człowieku!!!
A w bezprawiu
Ty nad wszelką
Miarę kruchą,
Nędzny pawiu
Żeś jest „wielką”
Marną muchą!!!!
Komentarze (4)
Są muchy, jest temat.
I okruchy. Dylemat.
ale, ale - mi się zdaje, że...
"Z muchą bratać
Się, mieć brak
Otuchy?!"
--------tu dałabym masz, zamiast 'mieć'.
I to bym inaczej zapisała:
Żeś mączniakiem
Jak się zowie
Jest, człowieku!!!
= po mojemu =
Żeś mięczakiem
Jak się zowie
Tyś człowieku!!!
Poezja, jak widać widzi piękno również tam, gdzie jest
to mocno nieoczywiste. Muchy? Proszę bardzo.
Pozdrawiam z uśmiechem :)
No i jak widać czasem muchy nie tylko w nosie,
pozdrawiam :)
Ciekawe pozdrawiam