Muerte
Muerte
nad równiną wiatr zapalę
skrzydłem traw ognistych
w sukni białej
gorących popiołów
warg goryczą wyschniętych
dalej i dalej
w deszczu cierpkich aksamitów
szorstkim dotykiem wrosnę
jak cień w oliwne gaje
bez miłości
donikąd
snem przebudzony
w roju czarnych nad głową motyli
opaść płatkiem magnolii
samotnie
autor
Amadeusz
Dodano: 2006-10-29 00:14:05
Ten wiersz przeczytano 521 razy
Oddanych głosów: 11
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.